Wieści z frontu poprzeprowadzkowego wyglądają następująco: moje książki tkwią nieszczęśliwie w ciasnych i ciemnych kartonach. Jeszcze trochę, kochane! Tymczasem dzielę się z Wami nowymi odkryciami książkowymi, które znalazły się na mojej prywatnej liście książkowych zachciewajek. O tym, że wkrótce nastąpią premiery, wiedziałam już dawno, ale jak to w życiu bywa, piszę o tym z małym opóźnieniem. Wybaczycie?

Biblioteka medyka to szczególna kategoria tej strony. Każdy, kto mnie zna, wie że kocham książki. Najróżniejsze, a wszelka beletrystyka medyczna i reportaże zajmują w moich kartonach (chwilowo w kartonach!) honorowe miejsce. W poprzedniej części informowałam Was o książkach, których tematem przewodnim są pielęgniarki. Jeśli ktoś nie czytał i chce sobie sprawdzić tytuły, zapraszam tutaj: 3 nowości książkowe, na które czekają pielęgniarki. Premiera już 13 lutego | Biblioteka medyka cz. 1. Czytaliście? Za mną są już dwie z nich, a jedną nawet zrecenzowałam na Ladythings tutaj – klik.

Natomiast teraz dam znać o nowościach, które nie zostały napisane z perspektywy pielęgniarki, ale jestem przekonana, że jeśli ktoś jest pasjonatem książek o kulisach pracy w szpitalu, skusi się na poczytanie, zwłaszcza że ku ogólnemu zaskoczeniu wrócił do nas sezon na leżenie pod kocykiem z kubkiem kakao. Dla tych, którzy się odchudzają, sezon na leżenie z kubkiem gorzkiej herbaty, ewentualnie z kubkiem wody. No nieważne.

 

Zawód położna

Wydawnictwo W.A.B. zasłynęło ze znakomitego cyklu reportażowego o tajemnicach zawodów medycznych, jak do tej pory, ginekologów oraz pielęgniarek. Mam obie te książki i nie mogę doczekać się następnej (będzie, prawda?).

Zawód położna najprawdopodobniej nie należy do żadnego cyklu, ale biorąc pod uwagę to, że jeszcze nie rozczarowałam się książkami o podobnej tematyce z tego wydawnictwa, na pewno się na nią skuszę. W sieci krąży różowy projekt okładki, który przypadł mi do gustu bardziej niż ten niebieski, ale jako że na fp Ladythings pokazałam tamten, teraz dla równowagi podzielę się tym. 

Oto opis wydawnictwa:

“Dwadzieścia godzin bez snu. Dziesięć bez jedzenia. I oddział wypełniony po brzegi przyszłymi matkami… Witaj w świecie położnej.

Poruszająca, ciepła, a równocześnie doprawiona zadziornym brytyjskim humorem i niesamowicie szczera książka “Zawód położna” jest przejmującym listem miłosnym do przyszłych mam oraz położnych, które towarzyszą kobietom w jednym z najważniejszych
i najcudowniejszych momentów życia.”

Dodatkowe informacje z fp wydawnictwa:

“Leah Hazard opisuje swoje doświadczenia związane z pracą położnej. Podczas wieloletniej praktyki widziała już chyba wszystko, w tym ciężarne nastolatki, wcześniaki urodzone na granicy 24. tygodnia ciąży czy ofiary handlu ludźmi. Pośród tego tygla ludzi, kultur i problemów położne starają się zachować profesjonalizm, empatię i poczucie humoru. Ich praca wymaga olbrzymiej odporności fizycznej i psychicznej. Autorka we frapujący sposób przedstawia zarówno blaski, jak i cienie pracy na oddziale położniczym, pragnąc przywrócić swemu zawodowi należne mu miejsce w hierarchii.”

Premiera już 5 czerwca.

 

Kruche życie

Wydawnictwo SQN. Przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia o istnieniu takiego wydawnictwa. Nie wiem, czego się spodziewać. Opis książki całkiem do mnie przemawia, ale cytaty na okładce “mocna, trzymająca w napięciu, porywająca” sprawiają, że podchodzę do tej nowości z dystansem. Mimo to w najbliższych tygodniach planuję zapoznanie się z zawartością, ponieważ opinię najlepiej wyrobić sobie samemu po przeczytaniu.

Premiera 15 maja czyli w tym tygodniu książka trafiła do sprzedaży!

 

A to kilka słów o książce ze stron wydawcy:

“To nie jest książka dla ludzi o słabym sercu. Niemowlę, które już w pierwszych miesiącach życia przeszło kilkanaście zawałów. Kobieta cierpiąca na zespół zamknięcia – w pełni świadoma, uwięziona we własnym ciele, niezdolna choćby poruszyć palcem. Wreszcie pionierska operacja wszczepienia sztucznego serca, w wyniku której powstał „człowiek na baterie”.

Kruche życie to zdumiewająca i zapierająca dech opowieść wybitnego kardiochirurga, którego ścieżkę zawodową znaczyły geniusz i brawura. Stephen Westaby dzieli się najciekawszymi i najbardziej wzruszającymi historiami z sali operacyjnej, z jakimi dane mu było się zetknąć w czasie trzydziestopięcioletniej kariery. Uratował w tym czasie setki osób, którym szans nie dawał absolutnie nikt.

Oto przewodnik po fascynującym i pełnym tragizmu świecie kardiochirurgii. Pozwala poczuć, jak to jest trzymać w ręku ludzkie życie.”

“W pomieszczeniu siedziała wraz z nami pielęgniarka. Była to pani w średnim wieku, z kilkorgiem własnych pociech. Lubiła zajmować się maluchami, które operowałem, bo zazwyczaj wracały do zdrowia. Nie lubiła za to patrzeć, jak dzieci umierają. Pracownice oddziału intensywnej opieki pediatrycznej stanowią szczególny gatunek człowieka, jako że nie każdy jest w stanie dzień w dzień przyglądać się cierpieniu, od którego serce pęka.”

 

Robimy wszystko, co w naszej mocy. Opowieści z OIOM-u

Premiera była w lutym, a więc dłuższy czas temu. Jak widać, można śledzić premiery książkowe na bieżąco, a i tak nie trudno o pominięcie czegoś, co mogłoby mnie zainteresować. Na swoją obronę napiszę, że to Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, kojarzone głównie z podręcznikami akademickimi, tak więc nawet nie przypuszczałam, że wydadzą książkę z mojego ulubionego gatunku.

Opowieści z OIOM-u to nie podręcznik. Książka należy do cyklu “Seria z linią”- warto zerknąć, może przypadną Wam do gustu pozostałe tytuły. Ten jeden zapisałam sobie na liście swoich marzeń książkowych.

 

A to kilka słów o książce od wydawnictwa:

“Historie z OIOM-u, czyli oddziału intensywnej opieki medycznej, zazwyczaj zaczynają się od syren i świateł karetki, a kończą odratowaniem albo śmiercią pacjenta. Często słyszymy też o zaawansowanych technologiach i nowatorskich zabiegach, które ratują życie. Daniela Lamas, lekarka pracująca na OIOM-ie przekonuje jednak, że znamy jedynie niewielki fragment tych opowieści. Po jednym z trudnych dyżurów zadała sobie bowiem zaskakująco proste pytanie: jak funkcjonują ludzie, którym nowoczesna medycyna przedłużyła życie o kolejne dni, miesiące, a czasami lata?
Autorka odpowiada na to pytanie, śledząc losy swoich byłych pacjentów oraz ich krewnych. Dziadek, którego obumierające serce zastąpiono pompą na baterie; sprzedawca, który znalazł dawczynię nerki na portalu społecznościowym oraz młoda kobieta, próbująca odnaleźć się w dorosłości, której miała nie dożyć. Wszystkie te poruszające historie rozgrywają się na cienkiej granicy między zdrowiem a chorobą, życiem a śmiercią.
To głęboko osobista książka, pozwalająca poznać rzeczywistość, której zarówno my sami, jak i nasze rodziny możemy kiedyś doświadczyć.”

 

 

Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?

Jeśli ktoś napisze, że nie kojarzy strony Patolodzy na klatce na facebooku, to mu nie uwierzę. Uwielbiam ją. Choć tematyka ma niewiele wspólnego z moją pracą, teksty Pauliny Łopatniuk o fioletowo różowych maziajach i tym podobnych czyta się tak znakomicie, że trudno się oderwać. Patalogów na klatce czytają wszyscy – medycy i nie medycy. Wydawnictwo poznańskie wypuściło Patologów na rynek z końcen kwietnia, a więc całkiem niedawno.

 

Opis wydawcy:

“Czy gdzieś w twoim ciele mogą kryć się pozostałości twojego brata bliźniaka? Dlaczego londyńscy kominiarze zaskakująco często cierpieli na raka moszny? I czy to możliwe, żeby guz podwoił się w ciągu zaledwie doby?

Szokujące, obrzydliwe, zabawne, fascynujące… Nowotwory i inne choroby kryją wiele tajemnic. Autorka popularnego bloga Patolodzy na klatce przeprowadzi cię przez twój świat wewnętrzny, zaczynając od różowo-fioletowych maziajów na szkiełku pod mikroskopem, a kończąc na stole sekcyjnym w prosektorium. W tej książce opowiada o wszystkim, co zwykłych ludzi przyprawia o ból głowy. Dosłownie.

Nie znacie nas, my jednak niejednokrotnie znamy was lepiej niż wasi bliscy. W końcu liczy się wnętrze, a mało kto bada je dogłębniej niż patolodzy.”

 

 

 

Udostępnij