Kiedyś było takie powiedzenie “kto się czubi, ten się lubi”. Jeśli i Ty jesteś z lat 80-tych, na pewno dobrze je znasz. Sztuka przyciągania Zofii Golachowskiej wydawnictwa Young to książka dla młodzieży, w której króluje popularny motyw “enemies to lovers”. Innymi słowy – od nienawiści do miłości. Motyw enemies to lovers to taka współczesna odsłona starego powiedzenia, dość często wykorzystywana w literaturze młodzieżowej.

Skoro tu jesteś, na pewno ciekawi Cię, o czym jest Sztuka przyciągania i czy nie ma tam treści, które można uznać za nieodpowiednie dla dorastającej córki wkraczającej w świat nastolatkowych książek. Zatem… do brzegu!

Sztuka przyciągania Zofii Golachowskiej – recenzja

Czytając książkę Zofii Golachowskiej, wcieliłam się w postać niespełna 17-letniej Mallory, w skrócie Mal, uczennicy prestiżowego liceum im. Agapetusa w Londynie. Nastolatka trzyma się na uboczu razem z kilkuosobową grupą przyjaciół (takich wiecie – przyjaźń aż po grób). Żyje w ciągłym przeświadczeniu, że nie pasuje do świata, w którym przyszło jej funkcjonować. Ma przekonanie, że odstaje od społeczności szkolnej. Dlaczego tak jest? Nie jest to do końca jasne. Może przyczyna tkwi w kompleksach Mallory i jej braku pewności siebie?

Jednym z największym wrogów Mal jest Elliot, który na każdym kroku uprzykrza jej życie. W wyniku splotu wielu wydarzeń Mal i Elliot muszą odłożyć na bok wzajemną niechęć, aby złączyć siły potrzebne do organizacji szkolnego balu zimowego. Co z tego wyniknie? Czy to się uda? Jedyne, co mogę zdradzić to fakt, że na pewno nie pójdzie jak po maśle.

Sztuka przyciągania to książka, która przenosi nas do specyficznego świata zagranicznej szkoły średniej, w której wszyscy noszą mundurki i mają swoje szafki na książki. W konflikcie Mallory i Elliota jest bardzo dużo niedopowiedzeń. Dialogi między nimi przypominają raczej zabawne przekomarzanie niż faktyczną nienawiść, jak opisuje tę relację główna bohaterka. Nie wiedziałam, co o tym ostatecznie sądzić – czy Mallory wyolbrzymia i szuka dziury w całym, a może chodziło o jakieś wydarzenia z przeszłości, których opis został pominięty w trakcie pisania książki?

Z początku akcja rozkręca się dość wolno, a później nagle przyspiesza. Zofia Gołachowska kawałek po kawałeczku odsłania swoich bohaterów. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz mocniej zżywałam się z tą historią. Gdzieś pod podszewką wiedziałam, że będzie mi trudno rozstać się z bohaterami, których perypetie roztaczały ciepłą aurę. To idealna książka na kanapowy dzień pod kocykiem z kubkiem gorącego kakao pod ręką i psem w nogach.

Książka Sztuka przyciągania porusza popularne i jednocześnie istotne zagadnienia – podkreśla wartość prawdziwej przyjaźni i uczy, że należy ją pielęgnować. Są osoby, które lubi się od razu, a są też i takie, które zyskują dopiero po głębszym poznaniu. Każdego z nas otacza skorupa pozorów, a to jacy jesteśmy naprawdę, wiemy tylko my sami i ci, którzy przebiją się przez tę skorupę.

W Sztuce przyciągania nie ma scen erotycznych, zawierających przemoc oraz przekleństwa. Występuje natomiast wątek domówki zakrapianej alkoholem, ale bez większych kontrowersji. Myślę, że spodoba się zarówno młodszym, jak i starszym nastolatkom, które lubią książki z bardzo subtelnym, romantycznym wątkiem ze szkolno – towarzyskimi perypetiami w tle.

Swój egzemplarz Sztuki przyciągania otrzymałam w ramach współpracy z księgarnią TaniaKsiazka.pl, za co bardzo dziękuję, ponieważ czas spędzony z książką zawsze stanowi dla mnie wartość dodaną. Znajdziecie ją w dziale z książkami obyczajowymi dla młodzieży.

Możecie zobaczyć książkę również na moim Instagramie, a nawet polubić moje zdjęcie. 🙂 Pozdrawiam!

Udostępnij