Jakiś czas temu dość poważnie wkręciłam się w temat włosingu, a wszystko przez farbowanie w czerwcu. Byłam u swojej ulubionej fryzjerki, aby wrócić do ciemnych włosów. Schodzę stopniowo z blondu, aby ich nie zniszczyć. Po tej wizycie czułam się jak milion dolarów. Nowy kolor, lśniące proste włosy, moje ulubione… Zakochałam się w efekcie, jaki dała prostownica. Od tamtego dnia zaczęłam używać jej regularnie. Moje ciężkie, napuszone włosy nabierały po niej lekkości i sypkości. Nie sądziłam, że prostownica tak szybko je zniszczy. Wystarczył miesiąc. W połowie wakacji wystartowałam z intensywną pielęgnacją. Okazało się, że wygląd włosów w dużym stopniu był zasługą przesuszenia. Oczywiście skutki prostowania wysoką temperaturą nie znikły, włosy są nieco połamane i sianowate, ale z każdym dniem jest coraz lepiej. W porównaniu do stanu z wakacji – metamorfozę widać gołym okiem. Podzielę się czterema przepisami na domowe maski do włosów. Co ważne, zrobienie ich jest bajecznie proste, a efekty widoczne od razu. Pielęgnacja włosów to jedno z moich małych wyzwań na jesień.

Oczywiście maseczki to nie wszystko. Zmieniłam sposób codziennej pielęgnacji włosów, nawet inaczej je suszę. Myślę, że i o tym napiszę w najbliższym czasie, a na razie łapcie przepisy na maski do włosów, które są pewniakami. Tanie i proste. Wystarczy 1-2 w tygodniu, aby poprawić wygląd przesuszonych włosów. No i oczywiście warto postawić na różnorodność.

Maska do włosów z mąki ziemniaczanej

Jest tylko z dwóch składników, a więc nie trzeba kombinować: maska do włosów i mąka ziemniaczana w proporcjach 2:1. Trzymać na głowie 20-40 minut. Użyłam maski emolientowej Kallos aloesowej. Szczerze mówiąc, zachwalana przez wszystkich maska Kallos z aloesem nie robiła niczego szczególnego z moimi włosami, kiedy stosowałam ją samą, ale w połączeniu z mąką ziemniaczaną – petarda.

Warto wspomnieć, że nasze babcie wierzyły w kojącą moc mąki ziemniaczanej w przypadku odparzeń, otarć i podrażnień. Dziś stosowanie mąki ziemniaczanej nie jest tak popularne jak kiedyś, ponieważ do wyboru mamy całe mnóstwo specjalnie do tego przeznaczonych kosmetyków. Mąka ma właściwości wysuszające i wygładzające. Skład mąki ziemniaczanej jest całkiem dobry  – zawiera sporo składników mineralnych. Niektórzy stosują ją jako suchy szampon, ale na pewno nie zdobyłabym się na coś takiego. Za to w połączeniu z maską emolientową oddziałuje korzystnie na strukturę włosa.

Maseczka do włosów z galaretki owocowej

Niektórzy nazywają to laminowaniem włosów galaretką. Można też użyć żelatyny, ale ja jestem zwolennikiem pięknych zapachów na włosach. Tutaj potrzebne są 3 składniki: galaretka, woda i maseczka do włosów w proporcjach 1:3:1. Galaretkę należy rozpuścić w gorącej wodzie według podanych proporcji, a jak przestygnie, zmieszać z maską. Dobry moment następuje, kiedy płyn galaretkowy ostygnie i nieco zgęstnieje (ale nie stężeje do końca). Tradycyjnie użyłam aloesowego Kallosa, ponieważ ta maska jak wspomniałam wyżej, bez dodatków nie daje efektów na mojej czuprynie.

Żelatynowanie włosów może nie sprawdzić się u osób, które przedobrzyły wcześniej z proteinami. Nadmiar protein sprawia, że włosy stają się sianowate, przesuszone i matowe. Kiedyś stosowałam bardzo dużo maseczek proteinowych, np. popularne maski z keratyną. Wydawało mi się, że to pomaga moim włosom w regeneracji. W końcu Keratyna jest budulcem włosa. Efekt był taki, że na głowie miałam siano. Dlatego ważne, aby wyczuć swoje włosy i wszystkiego używać z umiarem, nawet maseczek domowej roboty.

Domowa maseczka do włosów z jajka

Takie maski do włosów robiły sobie nasze babcie. Nie do końca wierzyłam w efekt, ale cóż, zwracam honor. Na moje włosy musiałam użyć podwójnych składników. Nie są bardzo długie, raptem trochę za ramiona. Natomiast mam ich bardzo dużo. Maseczka jajeczna składa się z trzech składników. Król ceremonii czyli żółtko jajka, łyżka oliwy z oliwek i parę kropli wyciśniętej cytryny. Co ważne, tę maseczkę nakładamy na suche włosy w odróżnieniu od dwóch poprzednich, które robiłam na mokrych. Świetna maska, ale można też spróbować dużo prostszej alternatywy:

Nawilżająca maska do włosów z majonezem

Bazą jest maska ze sklepu, której używasz. Ważne, aby miała komponentę emolintową. Do 2-3 łyżek maski dodajemy małą, czubatą łyżeczkę majonezu. Majonez ma w sobie wszystko, co potrzebne – jajka, olej, ocet, cukier. Włosy uwielbiają te wszystkie 4 składniki. Nie każdy lubi nakładać jedzenie na głowę, więc składniki i proporcje zdecydowanie na plus. Majonezu jest niewiele, ale i tak działa. Daje mój ulubiony efekt: sypkie i lekkie włosy, które wyglądają zdrowo.

We wstępie napisałam, ze maski są proste do wykonania, ale jest jeszcze jedna rzecz, taka najważniejsza – najprawdopodobniej wszystkie składniki już masz w domu. W każdej kuchni znajdzie się żelatyna, galaretka, jajka, oliwa z oliwek, mąka ziemniaczana, majonez. Maskę można wymienić na odżywkę. Orientacyjny czas trzymania domowych maseczek na włosach to 20-40 minut. Tak naprawdę to zależy od osobistych preferencji. Warto owinąć głowę folią i ręcznikiem lub użyć specjalnego czepka, aby składniki lepiej się wchłaniały.

Udostępnij